- wzroście zużycia środków ochrony roślin,
- tworzeniu ogromnych monokultur roślin uprawnych,
- likwidacją miedz oraz zadrzewień śródpolnych w celu optymalnego wykorzystania dostępnego terenu,
- zaorywaniu i wykorzystywaniu pod uprawę nieużytków.
Koncentrują się także głównie na uprawie zbóż, które generują mniejsze koszty produkcji, ale nie dają pożytków pszczołom.
Innym niebezpieczeństwem dla zapylaczy, powiązanym z rolnictwem jest również wypalanie łąk, pastwisk, nieużytków, czy też ściernisk.
Wzmożone wykorzystanie pestycydów przyczynia się do znacznego ograniczania populacji zapylaczy w obrębie obszarów rolniczych oraz na terenach przylegających. Chemiczne środki ochrony roślin stanowią jeden z głównych czynników prowadzących do śmierci całych rodzin pszczelich oraz redukcji liczebności innych zapylaczy. Część pestycydów działa w sposób bezpośredni i natychmiastowy, powodując śmierć owada po kilku lub kilkunastu minutach. Te preparaty najczęściej stanowią zagrożenie dla pszczół zbieraczek (pracujących w polu), natomiast nie stanowią większego niebezpieczeństwa dla pszczół ulowych. Dzięki czemu część rodziny pszczelej nie ulega zatruciu. Druga grupa pestycydów, to środki działające w dłuższym okresie czasu. Dlatego pszczoły zbierające nektar z roślin opryskanych, zdążą zanieść go do ula, gdzie ulegają one kumulacji w magazynowanym pożywieniu. Działają z opóźnieniem i mogą powodować zatrucie całych rodzin pszczelich. Niebezpieczne dla pszczół, zwłaszcza żyjących w zorganizowanych społecznościach (pszczoła miodna, trzmiele), są także chemiczne środki ochrony roślin, które nie są toksyczne dla pszczół (np. grzybobójcze, czy chwastobójcze). Posiadają one specyficzny zapach (najczęściej bardzo mocny) i opryskane nimi pszczoły tracą swój własny zapach rodziny pszczelej, przez co przy wejściu do własnego gniazda są identyfikowane jako obce i zabijane.
Monokultury, czyli olbrzymie areały pól, na których uprawiany jest jeden gatunek rośliny, niejednokrotnie przez kilka lat, także są niekorzystne dla zapylaczy. Dziko żyjące zapylacze mają ograniczony zasięg lotu do 100-1000 m od gniazda, w zależności od specyfiki gatunku. Dlatego olbrzymie plantacje są dla nich dostępne tylko na obrzeżach. To także niekorzystnie odbija się na zapylanych roślinach, gdyż zostaną dobrze zapylone na obrzeżach, a w środku dużo gorzej, z braku zapylaczy. Jedynie pszczoła miodna ma większy zasięg lotu, do 2-3 km, ale im dalej musi lecieć, tym mniej przyniesie surowca do gniazda. Dodatkowym bardzo niekorzystnym aspektem zapylania monokultur uprawowych jest konieczność odżywiania się pszczół pokarmem jednego gatunku rośliny przez dłuższy czas. Monodieta powoduje zubożenie właściwej flory jelitowej owadów, która stanowi naturalną barierę dla mikroorganizmów szkodliwych i patogennych. Degradacja fizjologicznej bariery przyczynia się do rozwoju wielu chorób, m.in. nosemozy, czy grzybicy otorbielakowej.
Bardzo dużym problemem dla dzikich zapylaczy jest usuwanie zadrzewień śródpolnych, czy likwidacja miedz, dla których miejsca te stanowią ostoje, w których zakładają swoje gniazda oraz korzystają z pożywienia oferowanego przez rośliny tam występujące. Dlatego usunięcie zadrzewień śródpolnych, czy miedz jest powodem znacznego zubożenia apifauny danego terenu. Powoduje to słabsze zapylenie roślin, gdyż zapylacze te nie mogą się gnieździć na polach uprawnych. Miedze i zadrzewienia śródpolne stanowi idealne siedlisko dla trzmieli (Bombus), czy porobnicy włochatki (Anthophora plumipes). Wycinanie drzew stanowi również problem dla pszczelarzy zajmujących się chowem pszczoły miodnej, ponieważ na polu pozbawionym drzew ule są wystawione na bezpośrednie działanie promieni słonecznych, co niekorzystnie wpływa na pszczoły (przegrzanie gniazd) oraz pszczelarza (praca w upale).
Proceder wypalania łąk, pastwisk, nieużytków oraz ściernisk odbywa się najczęściej jesienią lub wiosną, gdy większość zapylaczy już lub jeszcze pozostaje w ukryciach zimowych (owady dorosłe lub różne stadia rozwojowe). Znajdują się one w suchych źdźbłach traw, czy trzciny pospolitej oraz w ściółce lub w glebie tuż pod powierzchnią ziemi. Dlatego wypalanie niszczy te owady całkowicie (poprzez spalenie lub przegrzanie), przez co uśmiercone zostaje całe pokolenie potomne na danym obszarze. Wiosną dany teren będzie pozbawiony dzikich zapylaczy aż do momentu jego ponownej kolonizacji przez pszczołowate, co nie jest takie oczywiste, ponieważ populacje tych owadów kurczą się w zastraszającym tempie.
Dlatego, jak najszybciej, należy podjąć działania zmierzające do ochrony owadów pszczołowatych i ich siedlisk, a droga do tego prowadzi poprzez edukację społeczeństwa – uświadomienie wszystkim, jak cenne są te owady dla nas, naszej gospodarki i środowiska naturalnego.